Na Leikę zachorowałem kilka lat temu. W sklepie fotograficznym Pstryk nabyłem aparat Leica Digilux 1. Duży, masywny, siermiężny. Zachwycała mnie osłona na ekran, otwierała się jak w starych aparatach.
Digilux 1 byl fantastyczny. Fotografie były bajkowe. Ziarnił, ale szum matrycy był szlachetny. Zostały mi foty. Zamieniłem Digiluxa na Olympusa E - 1.
Tak zaczęła się moja miłość do Leiki. Zapraszam wszystkich fotogtafującyh tymi aparatam do komentarzy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz